Gra drużynowa – dlaczego jest tak bardzo istotna w życiu codziennym? Zdarza się, że praca pochłania nas tak bardzo, że wszystko inne przestaje mieć znaczenie. Pilne sprawy i nazbyt napięte harmonogramy potrafią graczy zespołowych przeistoczyć w samotne wilki. Niby wszyscy jesteśmy w jednym zespole, a jednak każdy ma własne priorytety.
Miałem taką sytuację kilka lat temu, gdy w zespole kierowanym przez jednego managera każdy z kierowników zaczął iść w swoją stronę. W dużej mierze obszary, za które byliśmy odpowiedzialni, ledwo się przeplatały. Czuliśmy, że nie mamy wspólnego celu, poza ogólnym dostarczaniem usług IT wysokiej jakości. Sam się wtedy zastanawiałem czy my w ogóle jesteśmy zespołem? Czy grupą ludzi pod skrzydłami jednego managera?
Jest taka anegdota, że gdy ludzie wsiadają do windy, to są tylko grupą, a nie zespołem, mimo, że wszyscy jadą w jednym kierunku. Jednak gdy winda utknie między piętrami, to Ci sami ludzie stają się zespołem, bo mają wspólny cel – wydostać się i wspomóc nawzajem.
Co zrobiliśmy gdy cel nas nie jednoczył? Może poddaliśmy się, bo taką strukturę nam narzucono i nie mamy na to wpływu? Przyznaję, przeszło mi to przez myśl więcej niż raz. To byłoby nawet wygodne:
– „sorry, nic nie mogę z tym zrobić”
– „okoliczności są, jakie są, może innym razem”
– „mogło być lepiej gdyby tylko…..”
Na szczęście, w przyrodzie istnieje coś takiego jak sprzężenie zwrotne (wiki). Przyczyna i skutek wpływają wzajemnie na siebie. Jeśli wiemy jak zachowujemy się w sytuacji, gdy jesteśmy zespołem, to naśladując takie zachowanie możemy poczuć się jak zespół. Zaczynamy pracować z większą satysfakcją, a także bardziej efektywnie, nawet bez idealnie wspólnego celu.
Wzajemne wsparcie jest bardzo ważnym elementem każdego zgranego zespołu.
Na zaplanowanym, dłuższym spotkaniu, każdy z nas wziął tyle kartek ile było obecnych osób z zespołu i rozpoczęliśmy coś, na co nie da się w pełni przygotować.
Ćwiczenia
Ćwiczenie numer 1
– w czym (lub jak) możesz pomóc pozostałym osobom w zespole? [Ty pomagasz]
– jakiej pomocy Ty potrzebujesz najbardziej. [Tobie pomagają]
Często pierwsza myśl w przypadku obydwu pytań to „nie wiem„. Warto jednak udzielić szczerych odpowiedzi, nawet jeśli wydają się niemożliwe do zrealizowania.
Omówiliśmy to, co każdy napisał, a dokładniej rozmawialiśmy o naszych potrzebach i zastanawiamy się, jak możemy w tym pomóc. Czasem trzeba było się dobrze zastanowić czy nie ma innego rozwiązania. Może zamiast zatrudnienia dwóch kolejnych osób da się wprowadzić automatyzację lub oddelegować niektóre obowiązki, co rozwiązałoby problem nadgodzin?
To, co mogę zaoferować może być też niestandardowe. Na przykład napiszę za kogoś komunikację do biznesu po angielsku, bo może mi przychodzi to z łatwością, a dla kogoś jest to droga przez mękę. Może zrobię szkolenie z project managementu czy umiejętności miękkich, zarządzania zadaniami dla osób innego zespołu, bo mam wiele lat doświadczeni
Druga część ćwiczenia jest często dla uczestników trudniejsza, bo wymaga jeszcze większej szczerości. Pozostałe kartki podpisujemy imionami naszych obecnych na spotkaniu kolegów i koleżanek – po jednej na osobę. Pierwsza już jest zapisana.
Pod każdą „kartko-osobą” odpowiedz na co najmniej dwa pytania:
– czego ja potrzebuję od tej osoby? W znaczeniu: Co by ułatwiłoby mi pracę? Mniej wtrącania? Szybsze decyzje? Możliwość dzwonienia po godzinach? Częstsze konsultacje?
– z czym nie czuję się komfortowo? Nadal w kontekście tej osoby. To jest moment, w którym zdradzamy nasze odczucia i trochę też nasze oczekiwania, że ktoś się zmieni.
SPOSOBY
Drugi sposób to omówienie kartek jeden na jednego. W tym przypadku relacja jest bardziej szczera, można coś lepiej wytłumaczyć, posłużyć się przykładem, o którym nikt inny nie powinien wiedzieć. Z drugiej strony ryzykowne, bo niektórzy mogą odczuwać strach przed konfrontacją, a jeśli odbiorca komunikatu nie ma w sobie autorefleksji, to zignoruje nawet powtarzające się uwagi.
WAŻNE: Aby uniknąć zaskoczenia, warto ustalić jak ćwiczenie będzie wyglądało, zanim zaczniecie pisać.
Czemu to wszystko ma służyć?
Dzięki temu ćwiczeniu możemy poznać na czym zależy osobom z naszego zespołu i jakie są ich oczekiwania. Takie ćwiczenie można powtarzać co kilka miesięcy, a w idealnej sytuacji ludzie przeniosą tą otwartość na regularne spotkania i nie trzeba będzie do takiej komunikacji zachęcać.
A dlaczego pisałem, że nie można się w pełni przygotować na to ćwiczenie? Ponieważ dowiedzieć się o sobie rzeczy, których się nie dostrzegało to tylko jedna kwestia. Rozpoczęcie pracy nad sobą, by zespołowi było lepiej, to już coś dużo trudniejszego.
Możesz dodać więcej pytań do listy, w zależności od tego, czego macie za mało w zespole np.:- za co Cię cenię (np. gdy morale jest słabsze)
– czego o Tobie i/lub Twojej pracy nie wiem, a chciałbym wiedzieć (do podbudowania więzi oraz zwiększenia przejrzystości pracy)